Jak to się stało?
Ewolucjoniści mówią, że miliony lat temu liczne związki chemiczne mieszały się ze sobą w pozbawionych życia ziemskich morzach, stawach i kałużach. Cząsteczki metanu w atmosferze były bombardowane promieniowaniem kosmicznym, zaś niebo rozbłyskiwało potężnymi wyładowaniami elektrycznymi, które oświetlały martwy krajobraz. Po odpowiednim czasie działania owych promieni i wyładowań uformowała się stopniowo „zupa pierwotna” zawierająca aminokwasy. Te z kolei połączyły się ze sobą, aby utworzyć proste białka, „cegiełki” życia. W pewnym momencie zdarzyło się, że te białka połączyły się we właściwy sposób, przekraczając próg, za którym zaczęły się reprodukować. „Narodziła się” prosta forma życia.
W czasie niezliczonych eonów ta prosta forma życia stawała się coraz bardziej złożona w miarę jak przypadkowe modyfikacje pierwotnych białek współgrały z warunkami zewnętrznymi: wilgotnością, temperaturą, dostępnością pożywienia itp. Doprowadziło to w końcu do powstania zróżnicowanych i złożonych form życia obserwowanych dzisiaj, zasiedlających najpierw oceany, potem lądy i wreszcie powietrze. Homo sapiens postrzegany jest jako najwyższa gałąź ewolucyjnego drzewa życia, ale drzewo to wciąż rośnie i kto wie, jak wyglądać będą jego kolejne gałęzie. |
Test
Choć powyższa historia jest ciekawa, a jej odmiany, wraz z wieloma kreatywnymi szczegółami, są nauczane w większości szkół i na większości uniwersytetów świata jako naukowe wyjaśnienie pochodzenia i rozwoju życia, coraz więcej ludzi zadaje sobie pytania: „Czy tak rzeczywiście powstaliśmy? Czy ci, którzy zwą się naukowcami, naprawdę wiedzą, o czym mówią?” Przecież nie było nikogo, kto obserwował mieszanie pierwotnej zupy miliony lat wstecz i nikt nie widział pierwszej ryby wychodzącej na ląd ani pierwszego stworzenia wznoszącego się w powietrze. Historia ewolucyjna może i ładnie brzmi, ale czy przemawiają za nią fakty?
RNA & DNA
Każda żywa istota, od najprostszego wirusa po najbardziej skomplikowany organizm, zawiera w swoich komórkach bardzo złożony związek chemiczny zwany kwasem nukleinowym. Występuje on w dwóch formach zwanych kwasem rybonukleinowym (RNA) oraz kwasem dezoksyrybonukleinowym (DNA). Wirusy zawierają tylko jeden z nich, zaś komórki – oba. RNA kontroluje produkcję białek, natomiast DNA jest głównym składnikiem chromosomów, które są źródłem planu czy też wzorcem dla dziedziczenia. Za każdym razem gdy komórka dzieli się na dwie, RNA w komórce oraz DNA w jądrze komórkowym muszą być dokładnie skopiowane, po jednej kopii na komórkę. DNA jest cząsteczką o niewiarygodnie skomplikowanej budowie, przypominającej długą drabinę skręconą w kształt spirali. Boki tej drabiny są zbudowane z cząsteczek zwanych fosforanami i węglowodanami, a jej „szczeble” składają się z dwóch lub czterech możliwych zasad azotowych we wszystkich możliwych kombinacjach. Konkretny skład i porządek „szczebli” jest inny dla każdego poszczególnego żywego stworzenia. Każda „drabina” DNA ma około 20 000 „szczebli”, a każdy chromosom zawiera wiele tysięcy cząsteczek DNA. RNA ma podobną strukturę, ale węglowodany są inne i inna jest też jedna z czterech zasad azotowych.
Jako że to właśnie DNA w chromosomach (oraz w niektórych wypadkach RNA) odpowiada za powielanie każdej komórki i każdego organizmu, jeśli szczeble cząsteczki ulegną uszkodzeniu albo powielona zostanie inna kombinacja, komórka będzie wadliwa. Wbrew temu, co się powszechnie uważa, większość zmian w strukturze DNA (zwanych mutacjami) osłabia lub zabija daną komórkę, niektóre zmiany są obojętne, natomiast korzystne mutacje praktycznie nie istnieją. Aby powstał zdrowy, w pełni funkcjonalny organizm, każda kopia DNA musi być wierna oryginałowi.
Do rzeczy…
Powstanie takiej złożonej struktury z „zupy pierwotnej” przez przypadkowe reakcje chemiczne jest niemożliwe zarówno z punktu widzenia statystyki, jak i biochemii czy termodynamiki.
1. W cząsteczce DNA jest zbyt wiele połączeń, aby mogły one pojawić się przypadkowo, niezależnie jak dużo czasu miałoby to trwać.
2. Kiedy biochemikom udało się otrzymać proste aminokwasy w symulowanej „zupie”, stało się to w ściśle kontrolowanych warunkach. Nie było tam niczego losowego czy przypadkowego, zaś sam przeskok od prostych aminokwasów do cząsteczki DNA jest astronomiczny.
3. Drugie prawo termodynamiki mówi, że porządek zmierza ku nieporządkowi, a struktury złożone do prostszych a nie na odwrót, chyba że zadziała siła wyższa. Wyładowania atmosferyczne, które miałyby być siłą sprawczą dla pożądanych reakcji chemicznych są tak naprawdę siłą wprowadzającą wielki nieporządek.
Twierdzenie zatem, że coś tak złożonego jak cząsteczka DNA mogło powstać przez przypadek, jest nienaukowym absurdem!
Tak, ale…
Na potrzeby dyskusji przyjmijmy, że nić DNA jakoś jednak powstała. Załóżmy też, że tysiące takich nici połączyły się w działający chromosom, a wiele chromosomów połączyło siły, całości zaś nie rozbił żaden piorun. To co mamy to jednak wciąż tylko plan, lista instrukcji jak utworzyć żywą komórkę. Aby użyć tego planu, potrzebna jest żywa komórka, ale aby ona powstała, potrzebny jest ten właśnie plan. W obliczu pokazanego paradoksu ewolucjoniści wymamrotają coś na kształt „No jakoś musiało się to stać. Przecież życie istnieje, prawda?”
Przykład
Pracuję w fabryce. Kupujemy surowe żelazo i mosiężne odlewy, z których nasz park maszynowy wytwarza części składane później przez naszych monterów w gotowe pompy. Operator maszyny otrzymuje plan, szczegółowy projekt stworzony w dziale inżynieryjnym. Plan ten zawiera dane dotyczące wymiarów końcowych, instrukcje co do tego, jak gładka ma być powierzchnia danej części, jakie mają być rozmiary gwintów dla nawiercanych otworów, a także polecenia typu „zacząć pracę w tym miejscu” itp. Można położyć taką instrukcję na surowym odlewie i przyglądać się jej miliony lat, a nie powstanie żadna rzecz. Ale operator maszyny bierze instrukcję do ręki, wkłada odlew do maszyny i kiedy jego praca zostanie wykonana, część jest gotowa do użycia. Operator potrzebuje planu, by wiedzieć, jak zrobić daną część, ale sam plan bez maszyny i operatora jest bezużyteczny. Tak właśnie jest z DNA i żywymi komórkami. Aby funkcjonować, potrzebują one siebie nawzajem i tylko razem mogą tworzyć nowe komórki.
Wniosek
Teoria ewolucji nie jest logicznym, naukowym, możliwym do udowodnienia wyjaśnieniem pochodzenia i rozwoju życia na Ziemi. Wydaje się ona raczej systemem przekonań istniejącym dzięki wierze podobnej jak w istniejących religiach, w dodatku jest niezgodna ze znanymi faktami. Aby uwierzyć w ewolucję „naukowiec” musi odrzucić metodę naukową, odłożyć na bok zdrowy rozsądek i przekręcić lub zignorować fakty. O sile wiary takich naukowców świadczy to, jak wielu ich jest i jak pomniejszają znaczenie tych, którzy ośmielają się podważać ich przekonania. Dalecy od postawy szukania prawdy z otwartymi umysłami, ewolucjoniści wydają się dogmatycznymi „obrońcami wiary” o wąskich horyzontach. Czy życie to efekt przypadku? Co ty o tym sądzisz?
|
|